Mama i sens życia - Irvin David Yalom
Mama i sens życia - Irvin David Yalom
30-09-2013
2003
Jacek Santorski & Co
str. 302
ang. tytuł Momma and the meaning of life
Irvina Yaloma poznałam kilka lat temu zaczytując się niemieckim wydaniem Lying on the Couch (Das rote Couch). To historia psychoterapeuty, którego próbuje podejść kobieta przekonana o tym, że jego terapia przyczyniła się do tego, że ją porzucono. Z zemsty postanawia go uwieść podczas terapii, a potem oskarżyć o złamanie etyki zawodowej. Jednak w miarę psychoterapii zaczyna się konfrontować ze swoim życiem zmieniając je. Następna książka, która mi wpadła w ręce (dzięki, Joluś) już samym tytułem (również niemieckim - Und Nietzsche weinte /When Nietzsche wept) - urzekła mnie. Sprawdziłam - u nas przetłumaczono ją jako Kiedy Nietzsche szlochał (wolałabym zapłakał). A tę pierwszą jako "Leżąc na kozetce". Gorąco polecam. W moich bibliotekach znalazłam ponadto na razie tylko "Kata miłości", czekam na zamówiony 'Dar terapii", no i przedstawiana tu "Mama i sens życia".
Książki Yaloma, amerykańskiego psychoterapeuty egzystencjalnego
wyrastają z jego doświadczeń w leczeniu pacjentów. W przedstawianych rozmowach stawia on pytania, które konfrontują ludzi z ich życiem. Prowadząc ich do jego zmiany, czasem tylko w postaci akceptacji tego, co boli, a czego akurat nie można zmienić. Do pogodzenia się z historią swego życia. Mama i sens życia to cykl psychoterapeutycznych opowieści. Każda z nich poświęcona jest historii innego człowieka, jego problemom, jego leczącej więzi z terapeutą, jego przemianie. Można się w nich przeglądac jak w lustrze.
Początkowo jednak przeżyłam rozczarowanie. Rozdrażniło mnie opowiadanie "Klątwa węgierskiego kota",
w której psychoterapeuta nawiązuje romans z kobietą porzuconą przez jego pacjenta, kimś, na kim od pokoleń ciąży klątwa niepowodzenia w relacjach z mężczyznami. W momencie, gdy terapeuta wszedł w dialog z demonicznym kotem próbując go leczyć rozmową, rzuciłam książkę. Po chwili jednak podniosłam ją, by usłyszeć pytanie skierowane do kota "Czy nie dziwi cię to, jak bardzo boimy się nicości, która ma nastąpić po nas,
a jak mało przejmujemy się tą, która była przed nami?". Ta opowieść mnie na chwilę odrzuciła od książki. Może to kara to, że jak zwykle skaczę po książce i zaczęłam czytanie od ostatniej z opowieści, zamiast czytać po kolei? Sięgnęłam po pierwszą, tytułową "Mamę i sens życia". Żydowska mama wydaje się mieć wiele do czynienia z mamą autora. Wciągnęłam się. Podziwiając szczerość Yaloma, także w przedstawianiu swoich słabości, czy pokus. Polecam.
CYTAT:
Niektórzy tak się boją śmierci, że rezygnują z życia
Jacek Santorski & Co
str. 302
ang. tytuł Momma and the meaning of life
Irvina Yaloma poznałam kilka lat temu zaczytując się niemieckim wydaniem Lying on the Couch (Das rote Couch). To historia psychoterapeuty, którego próbuje podejść kobieta przekonana o tym, że jego terapia przyczyniła się do tego, że ją porzucono. Z zemsty postanawia go uwieść podczas terapii, a potem oskarżyć o złamanie etyki zawodowej. Jednak w miarę psychoterapii zaczyna się konfrontować ze swoim życiem zmieniając je. Następna książka, która mi wpadła w ręce (dzięki, Joluś) już samym tytułem (również niemieckim - Und Nietzsche weinte /When Nietzsche wept) - urzekła mnie. Sprawdziłam - u nas przetłumaczono ją jako Kiedy Nietzsche szlochał (wolałabym zapłakał). A tę pierwszą jako "Leżąc na kozetce". Gorąco polecam. W moich bibliotekach znalazłam ponadto na razie tylko "Kata miłości", czekam na zamówiony 'Dar terapii", no i przedstawiana tu "Mama i sens życia".
Książki Yaloma, amerykańskiego psychoterapeuty egzystencjalnego
wyrastają z jego doświadczeń w leczeniu pacjentów. W przedstawianych rozmowach stawia on pytania, które konfrontują ludzi z ich życiem. Prowadząc ich do jego zmiany, czasem tylko w postaci akceptacji tego, co boli, a czego akurat nie można zmienić. Do pogodzenia się z historią swego życia. Mama i sens życia to cykl psychoterapeutycznych opowieści. Każda z nich poświęcona jest historii innego człowieka, jego problemom, jego leczącej więzi z terapeutą, jego przemianie. Można się w nich przeglądac jak w lustrze.
Początkowo jednak przeżyłam rozczarowanie. Rozdrażniło mnie opowiadanie "Klątwa węgierskiego kota",
w której psychoterapeuta nawiązuje romans z kobietą porzuconą przez jego pacjenta, kimś, na kim od pokoleń ciąży klątwa niepowodzenia w relacjach z mężczyznami. W momencie, gdy terapeuta wszedł w dialog z demonicznym kotem próbując go leczyć rozmową, rzuciłam książkę. Po chwili jednak podniosłam ją, by usłyszeć pytanie skierowane do kota "Czy nie dziwi cię to, jak bardzo boimy się nicości, która ma nastąpić po nas,
a jak mało przejmujemy się tą, która była przed nami?". Ta opowieść mnie na chwilę odrzuciła od książki. Może to kara to, że jak zwykle skaczę po książce i zaczęłam czytanie od ostatniej z opowieści, zamiast czytać po kolei? Sięgnęłam po pierwszą, tytułową "Mamę i sens życia". Żydowska mama wydaje się mieć wiele do czynienia z mamą autora. Wciągnęłam się. Podziwiając szczerość Yaloma, także w przedstawianiu swoich słabości, czy pokus. Polecam.
CYTAT:
Niektórzy tak się boją śmierci, że rezygnują z życia