Sloneczniki

His Highness Abdullah (Indie 1990 - malajalam)

His Highness Abdullah (Indie 1990 - malajalam)

09-09-2013
- muzułmanin braminem
Reżyseria: Sibi Malayil (Thaniyavarthanam, Bharatham, Dasharatham)
Scenariusz:
A. K. Lohithadas (Thaniyavarthanam, Bharatham)
Produkcja:Mohanlal
Premiera: 1990
Muzyka: Ravindran
Język: malajalam
Ocena: IMDb 7/10



Jego wysokość  bardzo źle się poczuł. Z Bombaju, Chennai zjeżdżają się jego siostry, szwagrowie i siostrzeńcy. Z pałąjacymi policzkami planują swoje życie po odziedziczeniu majatku księcia. W domu książęcym drażni ich obecność Radhy (Gauthami). Urodzoną w niskiej kaście, nieślubnie poczetą dziewczynkę para książęca wychowała jak własną córkę. Radha jest największym pocieszeniem dla ksieżnej, która po śmierci swego syna Unni popadła w szaleństwo. Z księciem łączy Radhę miłość do śpiewu i tańca klasycznego. Gdy okazuje się, że książę wydobrzał i spokojnie może jeszcze żyć wiele lat, rozczarowani szwagrowie postanawiają skrócić sobie oczekiwanie na dziedzictwo po księciu. Wynająwszy w Bombaju killera, wprowadzają go do domu książęcego jako swego dalekiego krewnego, Ananthana Namboothiri (Mohanlal).


Dzięki pięknie swego głosu udaje mu się nie tylko pozyskać zaufanie księcia, ale i zdobyć serce Radhy
.



Czy udający bramina muzułmanin Abdullah będzie miał siłę zabić człowieka, który ufa mu jak synowi?...

Ten film sprzed dwudziestu trzech lat (z Mohanlalem w roli głównej), czekał na mnie dość długo. Po kilku zbyt głośnych scenach rodzinnych zrezygnowałam  z obejrzenia tej historii dwukrotnie, tym razem weszłam jednak w nią głębiej, z obrazu na obraz coraz bardziej nią uwiedziona. Po takich filmach  jak ostatnio  widziane przeze mnie  Shaitan i LSD: Love, Sex Aur Dhoka - miła odmiana. No, bo pomyślcie, mamy tu scenę, gdy ktoś upomina kogoś, że zapomniał dokonać o zmierzchu ceremonii światła, pobłogosławić Boga za nie. Takich scen w tamtych filmach nie uświadczysz. W "His Highness Abdullah" widzimy bohaterów modlących się. Modlitwa wyznacza tożsamość bohatera, stając się znakiem rozpoznania w nim muzułmanina, a jedność hindusko-muzułmańską  odnajduje się tu poprzez muzykę.  No właśnie, muzyka.  W tę opowieść  Sibi Malayila (Thaniyavarthanam, Bharatham, Dasharatham)



z z motywami ludzkiej chciwości i obłudy, szaleństwa poskramianego łańcuchami, z relacją ersatz ojco-synowską, z dziewczyną obdarzoną talentem bycia niezauważoną, z bólem po stracie dziecka, z motywem sieroty wpleciono piękny śpiew i taniec -  klasyczny : hinduski i muzułmański. Bohaterowie słuchając tego śpiewu otwierają swoje serca, uczą się sobie ufać, wzruszają się, a ja czuję podobny zachwyt, zasłuchana w W zapomnianej historii łzy, które poniosła rzeka Sarayu, w zapomnianej historii kwiat porwany przez rzekę Jamunę.
Gauthami jako Radha tańcząca ruchem oczu i lotem  podrywanych w górę dłoni, na tle zatrzymanego w kamieniu tańca Nataradży. Śpiew na dwa, a potem trzy głosy będący pochwałą muzyki i Boga.



Pieśń o siedmiu dźwiękach muzyki: a wśród nich Gandharam, Madhyamam, Panchamam jak głos kukułki na wiosnę, Dhaivatham jak skaczące konie, nishaadam - pociecha dla serca, głos kropli wody przelewającej się w Gangesie. Pięknie wyrażona moc muzyki i śpiewu, których uczy się u mistrza latami. Tak, jak uczy się tańca mohiniyattam bohaterka tej historii, Radha.



Mohanlalowi zawdzięczam wiele historii , które mnie poruszyły (m.in. Dasharatham , ThanmathraPranayam i in.) Tu też ujął mnie dwuznacznością postaci. Stawia pytanie: kim jest? Stwarza atmosferę pewnej tajemnicy, niedopowiedzenia, jak choćby w scenie gry z królem w szachy. Zbliża się do niego, zdobywa jego zaufanie  pragnąc go zabić. Gra w szachy jest częścią jego gry. Aluzje do szach-mata stawianego królowi zaciekawiają.
Nie wierzę mu natomiast w scenach walki z wyszkolonymi killerami z Bombaju i nie pasuje mi, gdy mówi się tu o nim jako o muzułmańskim chłopcu (nawet dwadzieścia trzy lata temu trzydziestoletni  Mohanlal nie był już chłopcem). niemniej jego Abdullah zapada w pamięć.  Mimo bajkowego zakończenia tej historii, gdy okazuje się, że słowo bramin znaczy ten, kto zna Boga, więc braminem może zostać też muzułmanin. 
Chyba zanurkuję w kino lat 90-ch:)

P.S. Gdzie w indyjskim filmie znaleźliście motyw szaleństwa - w 15 Park Avenue , w Thaniyavarthanam (z Mamootty'em), Vaddakumnathan (z Mohanlalem), Pithamagan (z Vikramem) i ...?

PIOSENKI: