Sloneczniki

Milarepa (Bhutan 2006 - tybetański)

Milarepa (Bhutan 2006 - tybetański)

04-09-2013
- śpię na skale prawdziwego znaczenia
Reżyseria:Neten Chokling (debiut)
Język:tybetański
Produkcja:Bhutan
Premiera: 2006
Ocen a: IMDb 6.9/10


Umiera bogacz Mila Sherab Ghajlcchan. Jego żona i syn, którym dotychczas rodzina zazdrościła wyjątkowej pozycji, muszą zdać się teraz na łaskę krewnych. Ci zabierają cały ich majątek  czyniąc z nich swoich niewolników. Kiedy Milarepa (Jamyang Lodro) dorasta,




 jego matka upomina się o dziedzictwo syna. Wyśmiana poprzysięga zemstę. Grożąc Milarepie samobójstwem zmusza go do tego, by opuścił dom




i wyruszył w Himalaje w poszukiwaniu kogoś,




kto nauczy go czarnej magii.




Latami wyczekuje potem powrotu syna, którego przyjście oznaczać będzie  dla  ich krzywdzicieli śmierć. Z pomocą zdobytej niezwykłej siły Milarepa rzeczywiście  burzy dom krewnych zabijając 35 osób.




Przysporzone jednak cierpienie budzi w nim grozę. Teraz wyrusza w góry szukać nie siły do  zemsty, ale mistrza, który pomoże mu osiągnąć oświecenia, które go wyzwoli z żalu.



Tu kończy się film, ale nie życie jednego z najsławniejszych joginów tybetańskich


  żyjęcego w latach 1052-1135 lub 1040-1123 Milarepy.



Spotka swojego mistrza Marpę. Ten każe mu latami budować i burzyć domy odnosząc użyte w budowie kamienie , tam skąd je wziął. Naucza go zasad buddyzmu, wysyła na odosobnienie go himalajskich jaskiń. Tam rodzi się mistyk, który powie: Wszystkie światowe rozrywki mają jeden nieunikniony koniec, którym jest smutek; posiadanie kończy się stratą, budowanie rozpadem, spotkanie rozstaniem, narodziny śmiercią. Ponieważ nieuchronnie doświadcza się skutków swoich działań, należy już od samego początku wyrzec się posiadania, gromadzenia, budowania i spotkań. Najlepszym lekarstwem jest urzeczywistnienie ostatecznej prawdy o naturze rzeczywistości, dzięki wskazówkom oświeconego Guru, który stworzy pieśni m.in. o  cierpieniu narodzin, słabości, starości i śmierci. To zostawi nam po sobie słowa: Ta straszna rzecz zwana trupem jest w nas obecna już dziś,




 czy też zdanie, pod którym wielu mogłoby się podpisać natychmiast: Żyć i umrzeć bez żalu, oto moja jedyna religia.




Film mnie wciągnął z miejsca. Może dzięki fascynacji kogoś obok mnie,  kto w nim szukał jeszcze echa "Ucieczki przez Himalaje" Marii Blumencron. No i mój ulubiony motyw przemiana. Milarepa zaczyna jak Aśoka od przemocy, a dotknięty bólem, który zadał, szuka oświecenia. W filmie pytanie:
czego chcemy: prawdy o sobie i o istocie więzi z ludźmi, której podstawą jest poznanie aż po współczucie, czy siły i zwyciężania, skuteczności w działaniu.

Bohaterowi przyjdzie zacząć od uwolnienia się od spelniania oczekiwań matki.



Aktualne do dziś.

Już dawno szukałam czegoś o  tym, który o sobie pisze:
śpię na skale prawdziwego znaczenia. Cieszę się też, że ta historia stała się pretekstem do tego, bym mogła poszperać poszukując jego poezji (pieśni Milarepy), jego wyobrażeń w sztuce.


Posłuchajcie:

Jeśli chcecie zrozumieć naturę umysłu, weźcie za przykład niebo,

wówczas sens absolutnej natury stanie się dla was jasny.
Patrzcie na to, czego nie sposób ogarnąć rozumem
- to jest pogląd Mahamudry.
Bądźcie wolni od rozproszenia, to jest medytacja.
W działaniu nie unikajcie niczego,
przyjmujcie wszystko tak, jak przychodzi.
Porzućcie oczekiwania i obawy, oto owoc.



Czasami przeżywam złudzenie głodu,
jem wtedy wyżebrane pożywienie;
kiedy indziej, jak asceta, żywię się kamieniami;
bywa, że jako strawę przyjmuję otwartość;
potem znów próbuję, tak dobrze, jak to tylko możliwe, znosić głód.

Czasami doświadczam złudzenia pragnienia;
piję wtedy niebieską wodę spływającą z gór;
kiedy indziej gaszę pragnienie swą własną wodą;
bywa, iż piję wodę współczucia,
potem znów nektar błogosławieństwa dakiń.

Czasami doświadczam złudzenia zimna;
noszę wtedy bawełnianą szatę jako okrycie;
kiedy indziej bucha błogi żar tummo.
Potem znów próbuję, tak dobrze, jak to tylko możliwe, znosić chłód.

Czasami doświadczam złudzenia tęsknoty za przyjaciółmi;
wtedy odnajduję oparcie w pierwotnej świadomości, jako w przyjacielu


Ja, jogin, jestem przebudzonym wśród ludzi;
jestem Milarepa i nie lgnę do zjawisk.
Nie snuję planów, jestem bezdomnym joginem
bez jakiegokolwiek celu.
Jestem otrzymującym jałmużnę,
nagim ascetą nie posiadającym ubrania,
nie mającym niczego żebrakiem,
obojętnym na zewnętrzne zjawiska, wolnym od wyrachowania.
Jestem szaleńcem szczęśliwym, gdy przychodzi śmierć,
kimś, kto niczego nie ma i niczego nie potrzebuje.
Tylko z powodu przekonania,
iż musicie zaspokajać swoje potrzeby,
wy ludzie, wierzycie w cierpienia i trudności.
Nie potrzebuję dobroczyńcy, odejdź do domu.
Jogin przyjmuje wszystko, co przychodzi.


Myśl o tym, by być szczodrym
i działać z dobrym nastawieniem.


Ponieważ bałem się walących się domów,
zbudowałem dom otwartej rzeczywistości;
teraz nie muszę się więcej martwić, że się zawali.

Ponieważ bałem się głodu,
odnalazłem pożywienie głębokiej medytacji
w ostatecznej rzeczywistości;
teraz nie lękam się już głodu.

Ponieważ bałem się pragnienia,
zdobyłem ambrozję uważności jako napój;
teraz nie lękam się już pragnienia.

Ponieważ bałem się smutku,
odszukałem szczęście otwartości jako stałego przyjaciela;
teraz nie lękam się już smutku.

Ponieważ bałem się zbłądzić,
znalazłem szeroką drogę jedności;
teraz nie lękam się już, że pomylę ścieżki.

Ja, jogin, mam wszystkie skarby,
których można by sobie zażyczyć
i jestem szczęśliwy wszędzie, gdziekolwiek mieszkam!