David (Indie 2013 - hindi)
David (Indie 2013 - hindi)
22-06-2013
- czy też masz na imię David?
Reżyseria:Bejoy Nambiar (Shaitan)
Scenariusz:Bejoy Nambiar
Język:hindi
Gatunek: dramat kryminalny
Ocena: IMDb 6.1
trailer
W trzech miejscach i w trzech momentach czasu żyje sobie trzech mężczyzn o imieniu David. Jeden z nich (Neil Nitin Mukesh) w Londynie 1975 roku w środowisku muzułmańskich gangsterów,
jest prawą ręką szefa gangu. Drugiego z nich, muzyka,
poznajemy w 1999 w Mumbaju w chrześcijańskiej rodzinie zaatakowanej przez hinduskich ekstremistów. I trzeci, popijający rybak (Vikram) na Goa w 2010 roku,
wyśmiewany za to, że w dniu ślubu porzuciła go żona...
Nie był to film od którego nie mogłabym się oderwać. Łatwo mi było przerwać oglądanie, trudno wrócić do niego. Niespokojny, chaotyczny, zdarzało mi się w nim czegoś nie rozumieć. Pokazywał równolegle trzy światy, trzy miejsca, trzy losy. Łączące bohaterów imię to za mało, by film stał się w tych trzech historiach jednością. Co je łączy? Więź ojciec-syn w dwóch historiach? Nieszczęśliwa miłość w opowieści londyńskiej
i w tej na Goa?
Wybór - przemocą na przemoc i zemsta z ojca na syna, czy broń wypada z ręki i wybieram ojca postawę wybaczenia krzywdy?
W filmie pokazano gangsterskie środowisko muzułmanów (dla odmiany w Londynie)
i Mumbaj trawiony trucizną hinduskiego ekstremizmu. Wyjątkowo przedmiotem nacjonalistów hinduskich nie byli muzułmanie, ale chrześcijanie
(tak jak to się dzieje w Biharze). To mnie zaciekawiło, nie bardzo jednak rozumiałam: chodzi o katolików, czy o protestantów? Czy Nasser grał ojca duchowego czy rzeczywistego Davida przedstawianego przez Vinaya Virmani.
Chwilami zdarzały się sceny, które miały nastrój, klimat, ale.. Nitina nie lubię, obecność Tabu i
Vikrama
aż tak mnie nie cieszyła, jak zazwyczaj.
Drażnił mnie ten film, choć tylu ciekawych aktorów się w nim pojawiło. Raził mnie sztucznością. Może nie trafił w nastrój. Mimo to obejrzę Shaitana, debiut tego samego reżysera, bo jednak dużo ze scen pozostało mi w pamięci. Może w swym wcześniejszym filmie Bejoy Nambiar
mnie porwie. Może trzeba było obejrzeć wersję tamilską? Może kiedy indziej?
Scenariusz:Bejoy Nambiar
Język:hindi
Gatunek: dramat kryminalny
Ocena: IMDb 6.1
trailer
W trzech miejscach i w trzech momentach czasu żyje sobie trzech mężczyzn o imieniu David. Jeden z nich (Neil Nitin Mukesh) w Londynie 1975 roku w środowisku muzułmańskich gangsterów,
jest prawą ręką szefa gangu. Drugiego z nich, muzyka,
poznajemy w 1999 w Mumbaju w chrześcijańskiej rodzinie zaatakowanej przez hinduskich ekstremistów. I trzeci, popijający rybak (Vikram) na Goa w 2010 roku,
wyśmiewany za to, że w dniu ślubu porzuciła go żona...
Nie był to film od którego nie mogłabym się oderwać. Łatwo mi było przerwać oglądanie, trudno wrócić do niego. Niespokojny, chaotyczny, zdarzało mi się w nim czegoś nie rozumieć. Pokazywał równolegle trzy światy, trzy miejsca, trzy losy. Łączące bohaterów imię to za mało, by film stał się w tych trzech historiach jednością. Co je łączy? Więź ojciec-syn w dwóch historiach? Nieszczęśliwa miłość w opowieści londyńskiej
i w tej na Goa?
Wybór - przemocą na przemoc i zemsta z ojca na syna, czy broń wypada z ręki i wybieram ojca postawę wybaczenia krzywdy?
W filmie pokazano gangsterskie środowisko muzułmanów (dla odmiany w Londynie)
i Mumbaj trawiony trucizną hinduskiego ekstremizmu. Wyjątkowo przedmiotem nacjonalistów hinduskich nie byli muzułmanie, ale chrześcijanie
(tak jak to się dzieje w Biharze). To mnie zaciekawiło, nie bardzo jednak rozumiałam: chodzi o katolików, czy o protestantów? Czy Nasser grał ojca duchowego czy rzeczywistego Davida przedstawianego przez Vinaya Virmani.
Chwilami zdarzały się sceny, które miały nastrój, klimat, ale.. Nitina nie lubię, obecność Tabu i
Vikrama
aż tak mnie nie cieszyła, jak zazwyczaj.
Drażnił mnie ten film, choć tylu ciekawych aktorów się w nim pojawiło. Raził mnie sztucznością. Może nie trafił w nastrój. Mimo to obejrzę Shaitana, debiut tego samego reżysera, bo jednak dużo ze scen pozostało mi w pamięci. Może w swym wcześniejszym filmie Bejoy Nambiar
mnie porwie. Może trzeba było obejrzeć wersję tamilską? Może kiedy indziej?