Sloneczniki

Triszna. Pragnienie miłości (2011 - Wielka Brytania)

Triszna. Pragnienie miłości (2011 - Wielka Brytania)

26-05-2013
i - zgoda na poniżenie
Reżyseria: Michael Winterbottom ("Cena odwagi", "Droga do Guantanamo", "Aleja Snajperów", "Genua. Włoskie lato")
Scenariusz: Michael Winterbottom wg powieści Thomasa Hardy'ego Tess of the D'Urbervilles)
Nagrody: 3 nominacje za najlepszy film
Zdjęcia: Marcel Zyskind
Muzyka: Amit Trivedi (Dev D, Udaan, Wake Up, Sid)
Gatunek: dramat
Język:angielski
Produkcja: Wielka Brytania
Premiera: 2011
Ocena: IMDb 5.7



Podczas podróży po Indiach bogaty pół Indus, pół Anglik zauważa w jednej ze świątyń Radżastanu modląca się dziewczynę.



 Jay (Riz Ahmed) wkrótce ma okazję  pomóc Trisznie (Freida Pinto)


w trudnej sytuacji rodzinnej. Zatrudnia ją jajo kelnerkę w jednym z hoteli swego ojca.



Wodzi za nią wzrokiem, troszczy się o nią, pomaga jej, a w końcu uwodzi i wywozi ze sobą do Mumbaju
....


Z góry wiedziałam, że tego filmu nie zamierzam zobaczyć, ale trafił mi się w ramach Festiwalu Kultury Azjatyckiej, więc obejrzałam go. Nie wiem, czemu nie wyszłam z seansu. Drażnił mnie. Indie widziane okiem Brytyjczyka Michaela Winterbottom, którego z ciekawością obejrzałam kilka filmów (m.in. "Cena odwagi", "Droga do Guantanamo", "Aleja Snajperów", "Genua. Włoskie lato") pokazują pewien problem: realistycznie przedstawiona nędza, rodzina z konieczności utrzymywana przez dziewczynę, świadoma tego, że pieniądze wiążą się z jej seksualnym wykorzystaniem, niemniej film mnie odrzucał.  Radżastan, jego pustynię, Jaipur, biedę jego wiosek, pałace maharadżów po utracie przez nich przywilejów zamienionych na hotele



 sfotografowano pięknie, ale dość typowo. Mumbaj to też obrazy, które są wizytówką miasta - jego plaże, slumsy, tłum na ulicach i widziane z góry wieżowce. Mimo to  obudziły we mnie tęsknotę za powrotem w te miejsca.
Najbardziej jednak nie chciało mi się patrzeć na to, co się dzieje między bohaterami. Wiem, że w więzi między mężczyzną i kobietą


pożądanie może stać się destrukcyjne, że można zgubić ideę seksu jako drogi ku jedności  osób zamieniając ją w eskalowane szukanie przyjemności, a z czasem po prostu poniżenia drugiej osoby, jakby próby, ile jeszcze jest w stanie znieść bez buntu. Wiem to, ale patrzeć na to mi się nie chce. Bohater tej historii od fascynacji bohaterką, śledzenia jej spojrzeniem przechodzi stopniowo poprzez  dotyk, łączenie się ciał (z cieniem aborcji w konsekwecnji) w coś na kształt onanizowania się drugą osobą.



A  ona na to bezwolnie przystaje.
I seks i przemoc mnie w tym filmie  odrzuca. Odradzam.

P.S. Ciekawostka -  w filmie występuje jakby grający siebie reżyser Anurag Kashyap ("Black Friday", Dev D).