Sloneczniki

Aloo Chaat (2009 - hindi)

Aloo Chaat (2009 - hindi)

12-10-2012
- to już lepiej niech będzie muzułmanka

Reżyseria: Robby Grewal

Sceanriusz: Robby Grewal

Zdjęcia: Sanjaty akpoor (Dil Pe Mat Le Yaar, Badmash Company)

Muzyka: Syed Gulrez (debiut), Vikin Mishra (debiut), Xulfi (debiut)

Język: hindi

Tytuł: nazwa potrawy indyjskeij

Gatunek: komediodramat miłosny

Premiera: 2009

Ocena: IMDb  6.2/10
 


आलू चाट


Delhi. Nikhil (Aftab Shivdasani) ze studiów w Ameryce wraca do domu nie tylko wykształcony, ale i zakochany. Niebezpiecznie zakochany. On hindus chce dzielić swoje życie z muzułmanką Amną (Amna Shariff). Mimo tego, że w domu latami słuchał żalu i uprzedzeń ojca (Kulhushan Kharbanda)  żyjącego w cieniu urazów po Podziale Indii w 1947. Słuchał wspomnień o czasie przelewu krwi między hindusami i muzułmanami.

W domu na Nikhila czekają już dziesiątki zdjęć, na których ma sobie wybrać narzeczoną. Rodzice wysłali syna na studia, teraz aranżują jego małżeństwo. Nikhil z pomocą zaprzyjaźnionego z ojcem uzdrowieciela Hakeema Tarachanda (Manoj Pahwa)  rozgrywa przedstawienie, którego celem jest przekonanie rodziny do Amny. Nikhil wynajmuje Amerykankę, która ma zagrać jego amerykańską, wyzwoloną narzeczoną. Przyjeżdża ona do Delhi,  do domu Nikhila ze swoją rzekomą przyjaciółką, Amną

Im bardziej Nikki szokuje swoimi obyczajami rodzinę, tym pokorniejsza, pełna szacunku i żyjąca zgodnie z ideałem indyjskiej dziewczyny wydaje się rodzinie Amna...


 

Poznajecie? Dilwale Dulhania Le Jayenge, tyle, że zamiast Shah Rukh Khana pozyskującego serca rodziny swej ukochanej pojawia się Induska z Ameryki, do tego muzułmanka. To czyni sprawę pojednania jeszcze pikantniejszą. Indie po raz kolejny wykorzystują medium kina, by pozyskiwać serca swoich widzów do zgody między muzułmanami a hindusami, a co ich połączy lepiej niż ślub ponad podziałami - jak w Veer Zaara". Uwagę zwraca Kulbhushan Kharbanda w roli ojca.

Sam jego widok budzi we mnie pamięć tylu ciekawych postaci, które mu zawdzięczam – Earth 1947, Water, Jodhaa Akbar, Lagaan, Fire etc.

Co jeszcze? Sprzedawcy uliczni jako chór antyczny komentujący opowieść – nadal przerzucam na podglądzie wątki komediowe w indyjskich filmach – bardzo drażniące. Udawanie - każdy tu coś udaje. Amerykanka wbrew swemu charakterowi udaje kogoś, kim nie jest,  bo zgodnie ze stereotypem, że jeśli Amerykanka to z rozwiedzionych rodziców, z wieloma związkami przedmałżeńskimi za sobą i oczywiście, kiedy się da, to w bikini. Muzułmanka z Ameryki udaje dziewczynę o często spuszczonych oczach, biegnącą ku mężczyźnie z tym, czego ten akurat potrzebuje. Itd. Najbardziej mnie jednak ciekawi, jak Indusi wychowują swoich synów, że udaje im się wpoić tak wielki strach przed ojcem?

Zauważam od jakiegoś czasu także w indyjskich filmach nawiązania do tematu gejów. Tu indyjska babcia w tradycyjnym domu hinduskim wydaje się być niezłą znawczynią filmu "Brokeback Mountain":)

Indie, to aranżowanie małżeństwa, a jeśli aranżowanie małżeństwa, to sprawdzanie w sieci horoskopów państwa młodych, wypytywanie panny młodej o wykształcenie, o hobby (ćwizcenie jogi nie z guru, ale  z TV:),  nowowczesność w postaci łaskawej zgody na rozmowę młodych sam na sam. Co jeszcze? Biała skóra panny młodej jako atut (o skórze pana młodego rzadziej mowa :).

Mimo to film w komediowym nastroju ma udzielić nam lekcji, że wszyscy są równi,  równi przed Bogiem i muzułmanie i hindusi.

A skąd tytuł? Aloo chaat to jedzenie sprzedawane na ulicach   w północnych Indiach - smażone w oleju ziemniaki z przyprawami i chutney - gęsty sos owoców i warzyw, z rodzynkami, czosnkiem, cebulą, musztardą i octem.